czwartek, 26 lipca 2012

Wakcje - Riwiera Liguryjska.

Dwa tygodnie nad morzem - okolice Moneglia we Włoszech . Miasteczko samo w sobie urokliwe: wąskie uliczki, nieduże, ale przede wszystkim jedyna w okolicy plaża z piaskiem . Mieliśmy niesamowite szczęście.  Ten kto nie wie niech się dowie że dominują tu plaże piaskowo - żwirkowate , a wręcz kamieniste . Widoki przepiękne - klify, wzgórza, wąskie kręte drogi lub jak kto woli  wąskie tunele :)  Kto chce zwiedzać ten region Włoch  polecam jak najbardziej właśnie to miasteczko. Zwiedzanie zostawiamy sobie na przyszłość , teraz korzystamy z tego że dzieci małe , a dla nich to przede wszystkim  - woda , woda , woda i piasek .

Two weeks in Liguria in Italy . Sun , sand ... everything my kids wonted. 

Mieszkaliśmy 3 km od centrum Moneglii w Camposoprano (300 m w górę). Polecam mieszkanie gdzie spędziliśmy te wakacje . Właścicielka przemiła , przywitała nas foccacią , częstowała swoimi owocami  ....

 
Widok z okna . Camposoprano-Moneglia . 
Widok na morze . Camposoprano - Moneglia .
Wokół Moneglii małe miasteczka , do których dojazd przez tunel , tylko w jednym kierunku , zatem ruch wahadłowy . Sestri Levante - miasteczko które żyje po godzinie 21ej , wyjeżdżaliśmy przed północą a miasto tętniło życiem . Tutaj też piaszczysta plaża większa i dłuższa .  Levanto - wybraliśmy sie tam na wycieczkę żeby zobaczyc inną plaże , wybralismy też drogę waska i krętą , żeby podziwiać widoki i wspiąć się 650 metrów  nad poziom morza - to dopiero przepaść, nie wiedziałam gdzie kończy się niebo a zaczyna morze .
Okolice Levanto .
 Chiavari - tam wracaliśmy 3 razy wieczorami , bo miasteczko ma długą promenadę, a ja tak nie lubię spacerować po kamieniach . Mój mąż odkrył pyszną pizzę z sosem pesto (chyba dlatego tam wracaliśmy)

Lavagna
Chiavari .


Genova - nie zwiedziliśmy , bo jednego dnia pojechaliśmy zobaczyć oceanarium , którym mój mąż sie nie zachwycił . I nie wróciliśmy więcej , ja żałuję bo  lubię chodzić po uliczkach i patrzeć na budynki  , ale jak mówiłam -  nie z dziećmi , nie jak ma się prawie dwulatka  na plecach i nie jak sie żar z nieba leje :). Rapallo - stare miasto zwiedzone , zamek w morzu zobaczony , jeszcze statkiem do Santa Margerity i z powrotem . No cóż statek nie dla mnie , i nie  dla moich dzieci . Tak 15 minutowa przejażdżka tak , ale nie dłużej .

Z czym wróciłam  :) Wymarzoną narzutą na łóżko, oliwą z oliwek domowej roboty , wiedzą że gnocci spakuje z pesto , a pierożki ze szpinakiem i ricottą z salsą z orzechów . Poznałam smak foccaci i smak słonego morza . No i ta pizza z pesto - uwielbiam .

Moneglia


4 komentarze: